Autor artykułu - Jolanta Lach

Wyobraźmy sobie naszego psa. Jest istnym wariatem, skacze na wszystkich, niszczy to, co znajdzie. Kiedy nie dostanie czegoś, na czym bardzo mu zależy, szczeka wniebogłosy. Nie potrafi usiedzieć w miejscu przez jedną minutę. Zawsze wszędzie go pełno i bezustannie zieje. Na spacerze - chociaż już ledwo sapie - potrafi półtorej godziny bez opamiętania ganiać za aportem a po powrocie do domu godzinna drzemka i już stoi przy nas z wywieszonym jęzorkiem z pytaniem w oczach: „TO CO TERAZ ROBIMY?”

Na usprawiedliwienie wszystkim tłumaczymy, że nasz pies ma ADHD. Przecież jest jeszcze młody i na pewno z tego wyrośnie, a właściwie to przecież taka rasa. Ale czy rzeczywiście? Czy może popełniliśmy w jego wychowaniu błędy?

Zacznijmy od początku. W wielu przypadkach jest to wina złego doboru rasy. Kupując psa, sugerujemy się nader często tylko jego wyglądem a to może się zemścić. Psy potrzebują aktywności fizycznej i umysłowej a jej intensywność jest ściśle związana z rasą. Nie oczekujmy od charta, że wystarczy mu spacerek dookoła bloku i nie łudźmy się tym, że mops będzie dobrym kompanem do wycieczek rowerowych (chyba, że zabierzemy go do koszyka). Część ras wymaga starannej i pracochłonnej pielęgnacji sierści. Dlatego poczytajmy trochę o rasie zanim zdecydujemy się na zakup psa.

W następnej kolejności zabierzmy się za wychowywanie malca. Kiedyś urośnie i jego słodkie wybryki nie będą nas już ani bawić ani śmieszyć. Ustalmy zasady i wymagajmy przestrzegania ich przez wszystkich członków rodziny.

Wprowadźmy stały rozkład dnia. Stałe pory spacerów, posiłków, zabaw, ćwiczeń i odpoczynku. Pies odwdzięczy nam się swoim zachowaniem. Nie zaczepiajmy psa, kiedy odpoczywa. Każda istota żyjąca chce mieć czas tylko dla siebie i miejsce, w którym ma święty spokój. Pies również - i nie ma w tym żadnej wielkiej filozofii.

Wyrabiajmy w psie ważną cechę - cierpliwość. W życiu nie dostaje się wszystkiego od zaraz. Na niektóre rzeczy trzeba czasami wytrwale poczekać. Posadźmy psa przed karmieniem zanim dostanie miskę, mała chwila nie spowoduje śmierci głodowej a pozwoli zacząć wyrabiać w naszym maluchu upragnione opanowanie. To samo możemy ćwiczyć przed wyjściem na dwór. Aby uniknąć kotłowania przy drzwiach, nauczmy go siedzieć i czekać aż się ubierzemy.

Nauczmy psa nic nie robienia. Niby takie proste a jednak wiele psów tego nie potrafi. Weźmy sobie czasem ciekawą książkę i idźmy do parku na ławkę razem z psem. Jeśli trochę posiedzi przy naszych nogach nic mu się nie stanie. Chwalmy psa i nagradzajmy za spokojne leżenie w domu. Zaowocuje w przyszłości.

Nie każdy spacer musi oznaczać szaleńczej gonitwy za piłeczką. Jest wiele zabaw, które pozwolą nam i psu przyjemnie spędzić czas. Nie zapominajmy także o tym, że my - ludzie - pracujemy, uczymy się, mamy kontakt z innymi osobami i w przeróżny sposób codziennie poznajemy świat. Dajmy psu taką możliwość na spacerze, na przywitanie kolegów i koleżanek, powąchania ciekawych zapachów i zwykłego kontaktu ze światem.

Kupmy małemu gryzaki - zaoszczędzimy na butach. Kontynuujmy socjalizację, zapoznajmy szczeniaka ze wszystkim, z czym będzie miał do czynienia w dorosłym życiu. Tylko nie wszystko na raz, powoli i systematycznie.

Nie bójmy się pomijać prób wymuszania zabaw. Jeśli będziemy za każdym razem rozpoczynać zabawę, gdy pies nam przytaszczy zabawkę do fotela, osiągnie on pierwszy sukces szkoleniowy, tzn. wyszkoli nas! I nie miejmy w przyszłości do niego pretensji, kiedy będzie się denerwował i szczekał. Sami go tego nauczyliśmy.
Każdy szczeniak jest żywym srebrem ale tylko od nas zależy czy „uformujemy go” (czytaj wychowamy), czy pozwolimy mu zostać szczeniakiem do późnej starości.