Autor artykułu - Jolanta Lach
W artykule wykorzystano zdjęcia psów z hodowli "Artax's Angels"


Jonquilla Artax's Angels

Okres szczenięcy mija bezpowrotnie. W tym czasie pies nie dostrzega wiele po za właścicielem, a właściwie to jesteśmy dla niego najważniejsi na świecie. Grzechem byłby marnowanie tych dni na beztroskie pozwalanie szczeniakowi, aby wchodził nam na głowę.

Jeszcze dzisiaj - w niektórych środowiskach - istnieje przeświadczenie, że pies może być szkolony gdy skończy pierwszy rok życia. Przyczyna tego stanowiska zapewne leży w metodach szkolenia polegających na szarpaniu kolczatką. Aby uniknąć uszkodzenia tchawicy i kręgów szyjnych czekano, aż pies rozwinie się i będzie w stanie znieść taką naukę. Na szczęście odchodzi się już od tego typu "technik", dzięki czemu nie tracimy najcenniejszego czasu a pies nie utrwala sobie złych nawyków.

Im szybciej rozpoczniemy naukę tym lepiej. Wykorzystajmy chwilę jedzenia. Wołając psa do miski możemy rozpocząć naukę przywołania. Niewielką część posiłku możemy psu podać z ręki za siadanie i cierpliwe czekanie. Na spacerze nagradzajmy go za spokojne chodzenie na smyczy.

Czego nauczymy naszego psa zależy od nas samych. Pamiętajmy jednak, żeby wpoić psu rzeczy niezbędne. Co nam po komendzie „podaj łapę” skoro pies na spacerze nigdy nie przychodzi na zawołanie i może wpaść pod samochód?

Szczeniak jest chłonny jak gąbka. Wystarczy prawidłowo go nagradzać i sprawić by nauka była dla niego świetną zabawą. Trochę wytrwałości a wszyscy będą nam w przyszłości zazdrościć dobrze wychowanego psa.